Poznaj pracowników Konstal – Marcin



Zaskoczeni? Nic dziwnego, jest piątek, pierwsze nasuwające się pytanie to “gdzie klucze, portfel i telefon?”, a zaraz po nim “dlaczego w piątek pojawia się tekst o pracowniku na Facebooku konstalowym?” Sprawa wygląda tak, że wczoraj z racji święta oznaczonego kolorem czerwonym w kalendarzu – celebrowaliśmy, a dziś korzystając z długiego weekendu (tak, w Konstalu dziś wolne) publikujemy tekścik do kawy i poczytania o 11:30.☕


Wyjątkowy, bo piątkowy, XIX odcinek serii “Poznaj pracowników Konstalu” rozpoczyna się w tej chwili, dając Wam dodatkową porcję radości w to piękne przedpołudnie.


Nasz dzisiejszy bohater muzycznie wpasował się w nasze gusta perfekcyjnie, dlatego od tego wątku rozpoczniemy, ale najpierw… (fanfary, werble  ) Przed Wami Marcin Janeczek, Dyrektor handlowy, świadomy i doświadczony menadżer o dużej wiedzy, nasza inspiracja i numer I tego odcinka.
Marcin Konstal




Zaczynamy od klasyki, którą Marcin słyszałby jako swój sportowy doping – Linkin Park i “In The End” koniecznie w remiksie, który podrzucamy w linku (https://www.youtube.com/watch?app=desktop&v=WNeLUngb-Xg). Solidny i konkretny kawałek muzyki, który jedną nutką przenosi nas do roku 2009 jednocześnie pozostawiając w nowoczesnych, elektronicznych brzmieniach.


Po kąciku muzycznym pora na garść historii rodzinnych. Marcin jest w 50% góralem.
Wspomnienie o swojskości i lepszości tego miejsca jest w nim do dziś. To tam czuł się jak w domu, wiedział, że to jego miejsce na ziemi. Jako dziecko marzył o karierze piłkarza, a jego ulubioną bajką były Gumisie. Przygodę z pracą zaczynał jako kierowca ciągnika. Będąc 21 letnim buntownikiem zafundował sobie irokeza z pasemkami i sam, bez żadnych insynuacji z naszej strony przyznaje, że była to jego najgorsza fryzura. Dla przyjemności lubi wpatrywać się w akwarium, a najgorsza otrzymana rada brzmiała “nie bierz kredytu!”. Ciekawostka, o której mało kto wie jest taka, że zdarza mu się być nerwusem. Szczęśliwie nigdy nie pomylono go z nikim sławnym, a za ulubione miejsce na świecie uważa Iławę lub Sarande w Albanii.


Nie znajdziecie u niego zrozumienia dla pychy, cwaniactwa i braku kultury. Za nic w świecie nie zmieniłby swojej serdeczności, pracowitości i poczucia humoru. Jako typowe – kreatywne, nieustępliwe, z mocno rozwiniętą intuicją – ryby, wychodzi z założenia, że wygrałby wszystkie teleturnieje, chociaż żadnego nie chciałby prowadzić. Na tapecie telefonu znajdziemy jego dzieci, które kocha miłością olbrzymią, podobnie jak i organizację wieczorków karcianych. “Małomiasteczkowy” stworzony przez Dawida Podsiadło nieco oddaje jego osobowość, a pod prysznicem ostatnimi czasy nuci Kubana i jego “Na okrągło”.


Wiedzę o świecie czerpie z Internetu. Za ulubiony napój, jak na prawdziwego górala przystało, uważa lekko posłodzoną herbatę ze śliwowicą, i może jej wypić SPORO (zupełnie tak jak i innych trunków). Uwielbiają go wszystkie matki świata. Matki jego kolegów, koleżanek, a nawet matka jego żony. Jest osobą stanowczą, zaradną, rodzinną, skorą do niesienia pomocy. Oprócz matek, zaskarbia sobie miłość dzieci, jest ukochanym wujkiem. Wyczuwa w sobie superbohatera i najlepszego kucharza świata w jednym. Zawodowo – im trudniejsze tematy tym lepiej. Jest odważny, pewny siebie, pracowity i dobry we wszystkim za co się weźmie. Wspiera handlowców, gasi firmowe pożary u klientów. Uważa, że rzecz najbardziej przereklamowana to Red Bull. W temacie smaków pozostaje wierny teamowi pikantne, a z owoców morza najbardziej kocha schabowe i kuchnie tradycyjną. Jeśli pizza to najlepiej z serami, jalapeno lub salami. Wakacyjnie wybiera góry, nie ważne czy latem czy zimą. Światu powiedziałby: DON’T BE AFRAID TO BE YOURSELF!


Treść jedynego mema jaki przychodzi Marcinowi na myśl to: „Owoc żywota Twojego je ZUS!”, i z tą myślą przewodnią zostawiamy Was na kolejne dni weekendu.  ‍♀️⛹️‍♀️ ‍♀️ ️‍♀️  ‍♀️ ‍♀️


Z wielkimi uściskami dla Marcina, życzymy wszystkim Miłego odpoczynku!