Przygotowując się do dzisiejszych “kilku słów wstępu” przeszukiwaliśmy Google wpisując hasło: bez czego nie da się spędzić dnia? Odpowiedzi najczęściej pojawiające się to: bez kawy, bez wazeliny i BEZ UŚMIECHU. Środkowy, najbardziej zastanawiający punkt pomijamy stawiając duży znak zapytania, ale z ostatnim zgadzamy się w 100%.
Dlatego jesteśmy z Wami, klasycznie już w czwartek o 11:30, z małą dawką odprężenia, odrobiną humoru i potężnym zastrzykiem wiedzy użytecznej o pracownikach firmy.
“Poznaj pracowników Konstalu” odcinek XVII wkracza na salony i na Wasze ekrany!
W planach mamy dziś opowieść o człowieku, który jako tako pracownikiem firmy nie jest, ale współpracuje z nami na stałe od kilku ładnych lat – i co tu dużo mówić, traktujemy go jak swojego pomijając wszelkie oficjalne papierologiczne ceregiele. Drodzy Państwo: Mirosław Drzewoszewski, przewoźnik wart każdych pieniędzy, przez niektórych naznaczony mianem Mirko-Trans, staje dziś na dobrze wszystkim znanym konstalowym piedestale.
Pierwszą rzeczą, o której gdybyśmy nie wspomnieli to nic nie byłoby już takie samo jest to, że e-mail z odpowiedziami do wywiadu, który poprzedza historię czytaną przez Was w tym momencie, otrzymaliśmy od żony Mirka. Wyczuwamy tutaj pracę grupową, ale i duży autorytet żony w życiu naszego dzisiejszego bohatera, co – nie będziemy ukrywać, ale bardzo się chwali.
Kolejna informacja jest taka, że Mirek na swoją piosenkę na ewentualne sportowe wejście wybrał kawałek, którego nie określić mianem “klasyki gatunku” to jakby nie powiedzieć nic – “Typ Niepokorny” autorstwa Stachursky’ego, hit lat 2000, wchodzi z Mirkiem na boisko lub ring. Kogo, aż świerzbi nóżka do małego potupania pod stołem, niech bez oporów klika w link z niepokornym -> https://www.youtube.com/watch?v=QUZusUkmxoE , który notabene na naszych głośnikach zapętlony leci od wczoraj.
Chwila skupienia i przenosimy się do Skarlina skąd wywodzi się dziadek ze strony mamy Mirosława. Jako dziecko Mirek żeglował, ale tak naprawdę od zawsze chciał zostać kierowcą. Lubił oglądać Reksia, a jego pierwszą pracą było kelnerowanie w Gallusie. Jedną ze wspanialszych historii, która nas urzekła w całej serii pracowniczej w ogóle, jest to o czym opowiemy za moment. Mirek na pytanie o najgorszą fryzurę wymienia: trwała ondulacja zrobiona przez teściową. I tutaj pojawia się milion pytań. Czy to była ondulacja na głowie Mirka? Czy może żona, która jak już wiemy wspierała przy odpowiedziach na kwestionariusz chciała podzielić się swoją traumą? I w końcu, ale jak? Liczymy na odpowiedzi i szczegóły.
Wiedzę o sytuacji na świecie nasz dzisiejszy bohater czerpie z TVN24. Film, który zrobił na nim ostatnio największe wrażenie to “Alias”, a teleturniej jaki zdecydowanie mógłby prowadzić to “Postaw na milion”. Jego ulubione miejsce na świecie to Iława, a pod prysznicem śpiewa “Hej sokoły”. Nie toleruje u ludzi dwulicowości, braku uczciwości i cwaniactwa. W swojej osobowości nigdy nie zmieniłby stanowczości, upierdliwości i ambicji w dążeniu do celu. Nigdy nie pomylono go z nikim sławnym z racji bycia “jedynym w swoim rodzaju”. Kocha swoje dziewczyny, a w wolnych chwilach, gdy ma przestrzeń na guilty pleasure, ogląda “Barwy szczęścia” i “M jak miłość”. Jest jednym z najwierniejszych i najgłośniejszych kibiców piłkarskiej drużyny Konstalu.
Urlop spędziłby nad morzem, w piasku, pijąc Mirindę oraz zajadając się pizzą z szynką i serem. Nigdy nie dostał złej rady (dobra, dobra, a ta: może zrobimy Ci trwałą ondulację?), a gdyby mógł zostałby superbohaterem. Uważa, że nadawałby się do odegrania roli w filmie o miłości, a światu chciałby przekazać: Koniec z wojnami!
Jeśli miałby być kiedyś ziemniakiem to zostałby puree z sosikiem.